04/02/2013

Palety w charakterze mebli

Gdybym miała obstawiać, jaka aktualna moda za kilka lat się zdezaktualizuje to postawiłabym na meble wykonane własnym sumptem z (euro)palet, zwłaszcza takież stoliki. Postawiłabym parę złotych, że za kilkanaście lat reakcją na takie meble będzie zdumienie porównywalne z tym doznawanym podczas oglądania fotek modnych wnętrz z lat osiemdziesiątych. Z fototapetą na pół ściany, pudełkami po zachodnich papierosach ułożonymi w zgrabny stosik i piramidką z puszek po piwie i coli. Też zachodnich.

Sama idea na pierwszy rzut oka uroczo ekologiczna, dodatkowo pozwalająca na dopisanie sobie kilku cennych leveli w zakresie majsterkowania. Na drugi rzut oka podkreśla ona indywidualizm właścicieli, ich nonszalancję, a jeśli jeszcze mają przyjemność mieszkać w lokalu typu loft (lub tradycyjne mieszkanie z nutką industrialną) to takie stoliki naprawdę fajnie wyglądają. Okazuje się jednak, że mrowie a mrowie ludzi wpadło na pomysł zorganizowania sobie takiego stolika, przez co koncepcję indywidualizmu diabli wzięli.

 

legion

 źródło: made.com

 

Koń (europaleta) jaki jest każdy widzi. Najczęściej spotykaną wersją mebla stolik z palety  jest zgarnięcie powyższego, przetarcie papierem ściernym, dołożenie czterech kółeczek w charakterze nóg plus przycięte odpowiednio szkło w charakterze blatu. Można pomalować, można zabejcować, można zostawić w stanie surowym, pełna dowolność.

Ale, ale, okazuje się że nie samym stolikiem z europalet ludzkość żyje. Funkcjonują i nieźle się miewają łóżka, sofy, pufy, a nawet stoły i zagłówki łóżek, wykonane z rzeczonych europalet, i nie jest tak, że rządzą one w mieszkaniach studenckich. Na stronie Pallet Furniture  można przyjrzeć się bliżej pomysłom na takie mebelki, temat poruszała także ostatnio Domosfera.pl

 

01/02/2013

Rdza. Stylowa

Moda na postarzanie przedmiotów trwa w najlepsze. Przecierane meble zyskują szlachetną patynę, choć przed momentem kwalifikowały się do kategorii ‚nówka, funkiel, nieśmigana’. I ok, wprawdzie gdybym miała wybierać wolałabym autentycznie wiekowy sprzęt, ale ponieważ szeroko rozumiany styl prowansalskich kuchni całkiem do mnie przemawia, to jestem na tak.

Zgrzebne, postrzępione szmaty w charakterze hipermodnych ręczników czy zasłon to już nie moja bajka, na to jestem za mało dizajnerska, zaś solidne wielkopolskie geny po dziadkach absolutnie nie pozwalają nazwać tego sztuką. Te same geny alarm podnoszą, gdy w kolejnym czasopiśmie gospodarz lokum z dumą prezentuje obśrupaną szafkę, z malowniczo odłażącą farbą. Jest to mebel niewątpliwie z przeszłością, jednakże kojarzy mi się bardziej z szopą, niż z poczesnym miejscem w salonie. Ale powiedzmy, że to też da się jakoś wytłumaczyć.

Ale gdy w jednym z numerów mojego ulubionego „Dobrego wnętrza” przeczytałam w opisie metalowego krzesła, iż gospodyni zachowała stylową rdzę, to przyznaję, w lekki stupor popadłam. Rdza? Stylowa? Srsly?