Metody na mały metraż

Przeglądając od dobrych parunastu miesięcy (powoli chyba mogę mówić o kilku latach) moje ulubione czasopisma dostrzegam pewną prawidłowość w udzielanych na ich łamach poradach. Porady dotyczą oczywiście żywotnej kwestii jak powiększyć przestrzeń w małym mieszkaniu. Metod jest co najmniej kilka, niektóre równoznaczne są z małą rewolucją (postarajcie się wyburzyć wszystkie ścianki działowe), większość wymaga przynajmniej minimalnego remontu, a co za tym idzie i nakładów pieniężnych, ale jest jedna rada, genialna w swej prostocie i co za tym idzie często stosowana.

 

Rada owa brzmi: pozbądź się z mieszkania niepotrzebnych klamotów.

 

Cóż, łatwo powiedzieć, trudniej wykonać, zwłaszcza jeśli ma się tę wrodzoną skłonność do chomikowania i odkładania na przydasię każdej, najmniejszej nawet śrubki. Ale nie łudźmy się, jeśli nie mamy szans na przeprowadzkę do większego lokum to prędzej czy później takie generalne porządki staną się naszym udziałem. Na marginesie dodam, że przeprowadzka też niesamowicie skutecznie motywuje do pożegnania się z milionami papierków, gazet, starych misek, rozpadających się regałów, nieużywanych od dawna i nieco sfatygowanych kompletów pościeli – słowem całego szpeju, do którego sercem jesteśmy przywiązani, a bez którego będzie nam się o wiele lepiej żyło.

Jeśli nasz wewnętrzny sknerusik gromkim głosem domaga się poszanowania dla tradycji i pamiątek rodzinnych możemy iść na kompromis i część bambetli wynieść do garażu czy piwnicy. Tu wyznam, iż mam taki jeden karton, jeszcze z czasów studenckich, zawierający jakieś kuchenne utensylia który przywędrował ze mną do Wrocławia jedenaście lat temu i do którego w zasadzie przez te jedenaście lat nie zajrzałam (pomijając kontrolne zerknięcie tuż po przeprowadzce, żeby sprawdzić, co u czorta tam upchnęłam). Wniosek z tego jest prosty, rzeczony karton przy najbliższej okazji winien znaleźć się na śmietniku, bo małe szanse by coś z upakowanych tam przedmiotów było mi do życia niezbędnie potrzebne.

Jak zatem poradzić sobie z zalewem przedmiotów? Otóż, są dwie metody które doskonale sprawdzają się w przypadku ubrań, i które spokojnie można rozciągnąć na zastosowanie w całym mieszkaniu. Metoda pierwsza- ciuch za ciuch. Właściciele małych mieszkań (a co za tym idzie bez szaleństw w temacie wydzielonej garderoby) znają ten sposób doskonale: kupno nowego ciucha pociąga za sobą wywalenie do śmieci analogicznego, bardziej wiekowego wdzianka. Nowa kurtka w domu- stara kurtka won. Nowe buty- stare precz. Nowa bluzka- itd itp. Przekładając to na język wnętrzarski: kupujesz nowy kubek- żegnasz się z jednym starym naczyniem. Nowa patelnia- stara leci do śmietnika. Nowa lampka- bye, bye dotychczasowa, miło się razem współpracowało. Pewien wyjątek jestem skłonna uczynić dla szafek i regałów, bo te pomagają opanować sajgon panujący w pomieszczeniach.

 

pajacyk

 

Ciuchowa metoda nr dwa- jeśli jakiegoś ubrania nie miałaś/ nie miałeś na sobie w ciągu ostatnich dwóch lat, to nie miej złudzeń, małe szanse że jeszcze je założysz. Fruuuu, do śmieci. Swetry, spodnie, marynarki, bielizna- sorry, w małych mieszkaniach nie ma miejsca na sentymenty. Analogicznie, jeśli w danym kubeczku (co ja z tymi kubeczkami, doprawdy…) ostatni raz robiłaś sobie kawę oglądając popisy Małysza w Turnieju Czterech Skoczni to teges… szkoda trochę miejsca, które on na półce zajmuje. Tu każdy centymetr kwadratowy jest na wagę złota.

 

Jeśli o sentymentach mowa, to osobne miejsce należy się zabawkom w dziecięcym pokoju, ale to doprawdy temat na osobną notkę, bowiem zagadnienie jest z gatunku skomplikowanych.

One thought on “Metody na mały metraż

  1. Ostatnio zasłyszałem w pracy dobry „lifehack”, dla męskiego grona, mającego szafy ubraniowe, w których można ciuchy wieszać na wieszakach.
    Otóż najłatwiej ogarnąć to, czego się nie nosiło (umówmy się, że męska część ludziów nie zawsze pamięta co nosiło się wczoraj – a co dopiero miesiąc temu;) ) poprzez proste ułożenie wieszaków: np. haczykiem skierowanym do wnętrza szafy trzymamy ciuch nieużywany. Odwrotnie te noszone.
    Przy odrobinie konsekwencji można w łatwy sposób ogarnąć sytuację, co noszę a czego nie używamy :)

Odpowiedz na „stahoAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>