Trofast- rodzicielskie ‚must have’

Być może powinnam to otagować sławetnym blipowym „wstydliwe wyznania”, ale podoba mi się to, co oferuje IKEA. Relację ceny do jakości ma chyba najlepszą na rynku (a już na pewno najlepszą spośród sieciowych producentów). Wzornictwo- całkiem, całkiem. Wprawdzie nimb kultowości marki powoli wydaje się zanikać i mieszkanie urządzone li i jedynie sprzętem ikeowym to coraz rzadziej powód do dumy, ale nadal tysiące naszych rodaków Ikeę darzą nader ciepłymi uczuciami. Kto ma wątpliwości to zapraszam do nich na zakupy, jeszcze się nie spotkałam ze zjawiskiem pt. IKEA i pusto w sklepie ;)

Ale do rzeczy. Spośród naprawdę wielu genialnych pomysłów i propozycji do wnętrza, jedna wydaje się być pozycją obowiązkową dla posiadaczy małych dzieci. Ponieważ od pewnego czasu w ankietach przy pytaniu o wiek odhaczam rubrykę ’30-40′ to siłą rzeczy większość moich znajomych również jest na etapie posiadania mocno nieletniego potomstwa. I w zasadzie nie kojarzę znajomego/zaprzyjaźnionego domu,  w którym są małe dzieci, a w którym nie ma takiego oto regału:

Trofast

fot. ze strony ikea.com

 

Trofast to mebel wedle mojej oceny wspaniały. Uwielbiany przez rodziców, bowiem w pudełkach mieści się naprawdę dużo dziecięcych klamotów. Sprawdza się znakomicie jako przechowalnia przytulanek, klocków (zwłaszcza klocków Lego), kredek, pisaków, farb, małych zabawek, słowem całego szpeju jaki zwykle poniewiera się po podłodze i z którym doprawdy nie wiadomo co zrobić. Dzieciom pasuje, bowiem jest to mebel na który można się wspinać, można przysiąść na jednym ze ‚schodków’, można również potraktować regał jako sprzęt ułatwiający dostęp do wyżej położonych półek. IKEA standardowo zaleca umocowanie regału do ściany, aby całość nam się znienacka nie przewróciła, ale bez tego problemu być nie powinno, bowiem jest to sprzęt nader stabilny.

Szafka z obu stron wygląda tak samo, więc czy ustawimy ją pod ścianą w ten sposób, czy też obrócimy o 180 stopni większej różnicy nie robi. Pojemniki z tego co pamiętam kupuje się osobno, ma to ten plus że można sobie dowolnie skonfigurować zestaw. Oczywiście mebelek nadaje się nie tylko do pokoju dziecięcego, ale tam spełnia się ekstraordynaryjnie.
Czy polecam? no ba! Czy mam na stanie? oczywiście, i niewielką przesadą będzie jeśli stwierdzę, że życia sobie bez niego nie wyobrażam :)

3 thoughts on “Trofast- rodzicielskie ‚must have’

  1. a ja się spotkałem z pustą IKEĄ! i parking też był pusty! o 19:30, przy siedmiostopniowym mrozie i ulicach tak śliskich, że co 500m któreś z aut z przodu zarzucało kufrem od krawężnika do krawężnika. Wizyta z parkowaniem i pakowaniem szpeju do auta – 20 minut :)

  2. No ba, zadam retoryczne pytanie: dlaczegóż to nie było Ikei u nas w latach 70-80?… nie musiałabym wtedy pakować licznych klamotów do kartonów i trzymać ich za szafą w naszym M-4. Bez nostalgii wspominam czasy mebli na tzw. kredyt dla młodych małżeństw, bo cóż to było za badziewie, a innych praktycznie nie było wcale lub nie były dostępne.

  3. MAM! Co prawda pudła są już w stanie wskazującym na zużycie, bo okazuje się, że mogą służyć do wszystkiego, tylko nie do trzymania w nich zabawek, ale szafka (półka?) rządzi i wymiata :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>