Co robi dziewczyna w dziewiątym miesiącu? idzie do szkoły, bo to wrzesień. Co robi Asieka we wrześniu? gna do Home& You i innych sieciówek wnętrzarskich, by sprawdzić, czy coś ciekawego mają w jesiennej ofercie.
Wybaczcie, musiałam, po prostu musiałam zacząć od klasyka z nieśmiertelnych szkolnych „złotych myśli”. Za czasów prehistorycznych funkcjonowały bowiem w klasach szkoły podstawowej tak zwane złote myśli. Wersja uproszczona polegała na wpisaniu w rzeczony zeszyt kilkudziesięciu pytań (z pytaniami o ulubiony kolor, ulubione koleżanki i ulubiony przedmiot na czele) po czym wręczanie owego zeszytu wszystkim możliwym koleżankom i kolegom do wypełnienia. Oczywiście trudno było wówczas o większe faux pas niż nie uwzględnienie właścicielki zeszytu w pytaniu o najlepsze koleżanki. Wersja dla ambitnych obejmowała wpisywanie bądź wklejanie do zeszytu tekstów piosenek, aforyzmów, powiedzonek, ze szczególnym wskazaniem na teksty abstrakcyjne i grę półsłówek. Cytacik z pierwszej linijki to oczywiście przykład radosnej twórczości złotych myśli w wersji 2.0
Ale do adremu. Lubię jesień z wielu powodów. Kolorowo jest za oknem, co fotograficznie zakręconym (kliku klik) robi dobrze. Mgły poranne i wieczorne w kadr się pakują, co zwiększa tylko poziom szczęścia. A na dodatek jesienne kolekcje w sklepach wnętrzarskich utrzymane zwykle są w moich ulubionych pstrokaciznach, czyli w barwach jesieni, plus nader często udaje się trafić na sowie motywy. Nie inaczej było i w tym roku.
H&Y w tym sezonie mają dużo sowiego dobra. Upolowałam sowią poduszkę, sowie podkładki na stół, na życzenie mej Najstarszej Potffory sowią paterę, a kolejnych kilka produktów z pewnym żalem pozostawiłam na półkach, ale cóż, ma się małe mieszkanie, to selekcja nieraz bywa brutalna. Zamiast kolejnych kurzołapek kupiłam koc. Solidny, 220×200, ciepły koc, taki w sam raz na jesienne wieczory, żeby zawinąć się nim po czubek głowy i przepaść z kubkiem herbaty w jednej a książka w drugiej ręce na długie, długie godziny.
Lepiej późno niż wcale, ale dowiedziałam się przy okazji o istnieniu kart stałego klienta w Home&You. Program Benefits by Home and You działa od sierpnia 2013, warunkiem przystąpienia jest zrobienie w sklepie stacjonarnym zakupów na co najmniej 50 zeta. Przyznacie, że w przypadku lekkiego hopla na punkcie wnętrzarstwa nie jest to wcale stawka zbyt wygórowana. Lekkie zdziwko, że dotychczas żaden ze sprzedawców nawet się nie zająknął w sprawie owej karty, podczas gdy w większości innych sklepów karty takie wciskają przy każdej okazji albo i bez okazji, ale taka widać polityka firmy. Kwity wypełniłam, na aktywację karty czekam i oczywiście będę zdawać relację, jak to ustrojstwo działa.
Howgh.