Broszurka przygotowana przez wydawnictwo Murator, specjalnie z myślą o tych co mają małe mieszkania, to wystarczający powód, by odgarnąć kurz zalegający na blogasku.
Pytanie zasadnicze brzmi: czy warto zawracać sobie głowę tą pozycją?

Wydawnictwo Murator, o czym zapewne wiedzą wszyscy śledzący prasę wnętrzarską, odpowiada m.in. za „M jak mieszkanie” „Moje mieszkanie” oraz „Dobre wnętrze”. Znam, lubię, cenię, kupuję, regularnie czytam od deski do deski. Na plus należy zatem policzyć redakcji, że nie poszła po najmniejszej linii oporu i nie zamieściła w rzeczonej broszurce tylko i wyłącznie przedruków ze swoich periodyków. Oczywiście nie jest też tak, że przeglądając „Małe mieszkanie” nie zaliczymy delikatnego deja vu pt. ja już gdzieś to kiedyś widziałam. Wspomniany numer „Małego mieszkania” to pigułka elementarnej wiedzy na temat organizacji przestrzeni w małym mieszkaniu. To triki architektów wnętrz, pozwalające na stworzenie iluzji przestrzeni w pomieszczeniu. To podpatrzone w prezentowanych na łamach „Mojego mieszkania” czy „Dobrego wnętrza” sprytne rozwiązania, które warto wykorzystać we własnym mieszkaniu.

Krótko mówiąc: kupować!

Jakiś minusik? Nie kupuję idei instalowania sobie kuchni z wyspą w małym mieszkaniu, ale to kwestia rozbieżności w poglądach na to, co to jest małe mieszkanie. Redakcje niektórych czasopism nieustannie mnie rozbrajają pisaniem o wygodnych, choć zaledwie 60- metrowych kawalerkach dla singla.